poniedziałek, 28 października 2013

Czy to włosomaniaczka? Nie...to włosocentryczka! ;)

Źródło: Oddity Central
Zostały zapuszczone w odpowiedzi na wezwanie duchowe. W sierpniu 2013 miały prawie 17 m długości. Są jej "dzieckiem" i życiem - bez nich byłaby zombie. Lekarze ostrzegają ich właścicielkę o dotkliwych konsekwencjach zmian zwyrodnieniowych kręgosłupa i ryzyku infekcji bakteryjnej. Zapisano je w Księdze Guinessa w kategorii "najdłuższe dredy świata". A może raczej D.R.E.D.Y. ?? Zresztą oceńcie same ;) Link do artykułu w Daily Mail o Asha Mandela i jej absolutnie niesamowitej czuprynie znajdziecie tutaj 

wtorek, 22 października 2013

OFF-ROAD: "Magia ukryta we włosach"

Kiedyś już  opublikowałam wpis z dreszczykiem traktujący o japońskich, włosowych przesądach.  Zdarzyło mi się też popełnić wpis o weselnych zabobonach, utrzymany w klimatach słowiańskich. A dzisiaj podzielę się z Wami linkiem do artykułu na który wpadłam w serwisie astromagia.pl . Ten artykuł pt. Magia ukryta we włosach utrzymany jest raczej w klimatach...jakby to określić... - uniwersalnych?  Na pewno z zakresu "lekko i przyjemnie z rana" . Bardzo łatwo poszukiwaczkom miłości, fortuny czy oczyszczenia jednak nie będzie ;)

Pozdrawiam i 3mam kciuki za Wasze wyniki!

niedziela, 20 października 2013

Na południe!

Wyczerpał mi się chwilowo materiał do cyklu indyjskiego. Za to od dłuższego czasu podglądam poczynania Karen na blogu Naturally Beautiful Hair. Blogerka z niezwykłą pasją i konsekwencją bawi się pro-naturalnymi stylizacjami włosów Murzynek, prezentuje również wszelkiego rodzaju grafiki, rysunki, obrazy które piękno tych włosów eksponują. No i TE lalki Barbie... Karen większość z nich "obrobiła" własnoręcznie... :) Ewidentna talenciara! :)

A skoro mowa o naturalnym pięknie czarnych kobiet - kojarzycie czuprynę Ayo?


Tym samym wybieram kierunek Afryka! Ciekawam co kobiety na Czarnym Lądzie czarują dla włosów... :) 

Zapraszam i pozdrawiam!

sobota, 12 października 2013

Dlaczego właściwie używamy odżywek?

Dzisiaj potrzebuję wsparcia merytorycznego :) Czasami zdarza się tak, że zaczynam kwestionować dotychczas niekwestionowane przez siebie pewniki i zaczęłam się zastanawiać dlaczego po każdym myciu używam odżywki A NIE MASKI?

Zważywszy, że:
- maski również ułatwiają rozczesywanie;
- maski również ujarzmiają naelektryzowane włosy;
- maski są bogatsze w składniki odżywcze;
- czas aplikacji masek jest różny w zależności od producenta (od "chwilówek" porównywalnych do odżywek do ok pół godziny) i a mi zresztą obojętny od kiedy mam termo-czepek;
- cena / wydajność są porównywalne (czyt. zależne od producenta);
- maski też ładnie pachną ;)

... dlaczego nadal po każdym myciu używam odżywki? A tę bardziej odżywczą maskę stosuję w najlepszym przypadku raz na tydzień? Na szybko doklikałam się, że maska, poprzez swoje bogactwo treściwych składników może obciążyć włosy, a nawet spowodować ich nadmierne przetłuszczanie. Osobiście tego typu miałam problem wyłącznie  w przypadku źle dobranej maski. Ten sam problem występuje zresztą w przypadku źle dobranej odżywki. 

Macie jakieś doświadczenia w tym zakresie?

Pozdrawiam!

środa, 2 października 2013

Jak przygotować olej do włosów z amlą?

Upichcić. Amlę rozrobić z wodą na gęstą masę, zalać olejem i całość gotować do odparowania :) Brzmi prosto, prawda? Mniej więcej, ot, tak? :


Podobno to starożytny sposób ajurwedyjski.  Prostota wykonania do mnie przemawia. A jednak czuję pewien dreszczyk na myśl, że miałabym tak czy czyhać nad kociołkiem z bulgoczącym olejem :) A jakie są Wasze odczucia??

Pozdrawiam!




poniedziałek, 16 września 2013

Olejowanie włosów po indyjsku (?) :)

Z góry zastrzegam, że to post o szokującej treści i z tutorialem nie ma nic wspólnego :) Utrzymany jest natomiast w klimatach indyjskich. To coś dla fanek i amatorek olejowania włosów. Nowatorkom nie polecam - mogłyby nabrać niewłaściwego przekonania co do wykonywania tego z reguły czystego zabiegu... ;)


piątek, 13 września 2013

Przegląd ziół indyjskich do pielęgnacji włosów - cz. 6

Żeby pisać bloga w piątkowy wieczór, w tę piękną, barową pogodę (!), to trzeba być jednak świrem... ;) Rozmywszy wszelkie swoje wątpliwości i zaoszczędziwszy na psychologu, dobijam listę indyjskich ziółek wspomagających kondycję włosów: 

Nagarmotha - pomaga w walce ze... wszami, a ponadto nadaje blask i pomaga utrzymać naturalny kolor włosów. Dzięki swoim właściwościom znanym z aromaterapii jest stosowana do zmniejszania poziomu stresu, a jednocześnie stymulowania mózgu.

Shikekai - jako składnik past do mycia wspomaga oczyszczanie włosów. Podobnie jak nagarmotha jest sprzymierzeńcem w walce ze wszami. W walce z łupieżem też pomoże. Przeciwdziała przedwczesnemu siwieniu włosów. 

Ritha & kachora - wykazują działanie przeciwświądowe; jako składniki pasty myjącej wspomagają oczyszczanie włosów.

Seetaphal beej - zabija i wszy i świąd.

Jaswand phool - barwnik do włosów, ogranicza łysienie i stymuluje wzrost włosów.

Tulsi - bazylia azjatycka - oprócz tego, że jest bardzo istotna w symbolice hinduistycznej, w pielęgnacji włosów wykazuje działanie przeciwzapalne oraz przeciwbakteryjne. 

Pozdrawiam!

środa, 4 września 2013

Termo-czepek

To wpis z serii "na fali entuzjazmu" :) Tym razem nie jest to ani środek doustny, ani cieszący oczy włosami klip, ani żadne ponadprzeciętnie przyjemne mazidło. Tym razem jest to coś, co oszczędza czas, pomnaża przyjemność i zapobiega bólom kręgosłupa! I gdyby była to zagadka nie wpadłabym, że może chodzić o czepek. O termo-czepek! :) 

W zasadzie czas oszczędza podwójnie, bo nie tylko mogę COŚ robić zamiast bezczynnie tkwić w łazience w czasie, który daję odżywce na zadziałanie, to jeszcze nie muszę później po sobie sprzątać tego, co spłynęłoby mi gdzie bądź, gdybym jednak łazienkę zdecydowała się opuścić ;) Pamiętam, że kiedyś opuściłam łazienkę mając na głowie maskę domowej roboty z jajka i piwa, i zmiana lokalizacji na kanapę w ogóle nie była  dobrym pomysłem... :)



A wszystko dzięki warstwie chłonnej w którą wyposażony jest ten niepozorny artykuł. Muszę przyznać, że na początku byłam mocno sceptyczna wobec tego wynalazku; warstwa chłonna wydawała mi się zbyt cienka, ale z właściwym sobie baranim zacięciem potrzymałam czepek 30 min na głowie i okazało się, że czepek działa zgodnie z planem. 

Produkt jest jednak niełatwo dostępny, ale warto pytać w drogeriach. Polecam!

PS Cyklu o ziółkach indyjskich jeszcze nie zakończyłam. Kolejny post w bardzo niedalekiej przyszłości, materiały już zgromadziłam :)

sobota, 3 sierpnia 2013

Przegląd ziół indyjskich do pielęgnacji postów - cz. 5

Niestety nadal nie otrzymałam takiej odpowiedzi od przedstawiciela Hesh, która by definitywnie wyjaśniła sprawę ziółka określonego jako jedno i to samo na liście inci oleju bhringraj (Vytex Nirgundi Trifolia - potencjalnie Ghodawaj). Mogę tylko rzec, że w nazwach ziół na opakowaniu oleju jest sporo literówek albo rozbieżności z nazwami prawdopodobnie tych samym ziół, których szukam w Internecie w różnych opracowaniach z zakresu botaniki i ajurwedy. Mnogość synonimów nazw indyjskich ziół w ogóle nie ułatwia wyszukiwania pożytecznych i rzetelnych informacji na ich temat...

A tymczasem wykańczam listę składników oleju bhringraj:

Hedychium spicatum (Kapoorkachli) - kolejna wieloletnia roślina, której kłącza są szeroko wykorzystywane w leczeniu chorób układu pokarmowego. Kapoor Kachli (/K.  Kachri) wspomaga pracę żołądka, przyspiesza trawienie, jest rekomendowana przy niewydolności wątroby. Ponadto znana jest z właściwości  antybakteryjnych i przeciwzapalnych, stosowana także w przypadku ukąszeń wężów. Poprawia krążenie; jej spożywanie we wczesnej ciąży może doprowadzić do poronienia. Kłącza pięknie pachną, dlatego też wysuszone mogą być palone jako kadzidło. W postaci sproszkowanej, nałożone na włosy, nadają im długotrwały, upojny zapach. Stymulują włosy do wzrostu, działa antyseptycznie  na skalp. W kremie, zapewnia pewną ochronę przeciw promieniom UV.

Cinnamomum camphora (Kapoor), kamforowiec - to jak wydawać by się mogło rzadkie drzewo  rośnie w Europie, Ameryce Północnej, Australii i naturalnie Azji. Dożywa 1000 lat!  W różnych lokalizacjach osiąga różne rozmiary. Drzewo dzięki swojej „sile” stanowi fantastyczną zaporę przeciwwietrzną, np. na wybrzeżu. Na Florydzie cieszy się jednak złą sławą intruza, nie mając bowiem żadnych naturalnych antagonistów, rozprzestrzenia się swobodnie kosztem rodzimej roślinności.
Kamforowiec wykorzystywany jest na skalę przemysłową w budownictwie oraz przy produkcji mebli (czujecie jak muszą pachnieć…?)
W kosmetyce ceni się jego działanie przeciwzapalne, łagodzące, tonizujące, odprężające. Ale uwaga! Nadmiar olejku kamforowego jest trujący!

Trigonella foenum-graecum (methi) - po naszemu osławiona „kozieradka”. Bardzo podoba mi się anglojęzyczne określenie jej ajurwedyjskiej funkcji  - „vata pacifier” J Ziółko zalecane w okresach rekonwalescencji i osłabienia, anemii, gorączki, chorób układu oddechowego i pokarmowego. Stosowana na włosy, np. w formie wcierki, wzmacnia cebulki włosowe, przeciwdziała wypadaniu i działa stymulująco na porost włosów.  Kozieradce poświęciłam już 2 oddzielne posty które znajdziecie tu i tu

Rosa alba (Rose) - róża, niezależnie od postaci (sproszkowana / hydrolat) znana jest ze swoich właściwości nawilżających, odżywczych, odmładzających i tonizujących.

Evolyulus Echinoids (Shankhawali) - prawdopodobnie Evolvulus alsinoides czyli baśniowo brzmiący „Dwarf Morning glory” - zioło używane przy przeciążeniach systemu nerwowego, immunologicznego;  wykazuje działanie przeciwbakteryjne. Stymuluje porost włosów.


Andropogon Muricatus (Wala) /   khus / vetiver - aromatyczna trawa sięgająca do 1,5 m wysokości;  kolejne zioło o działaniu kojącym dla układu nerwowego. Olejek pozyskiwany z korzeni rośliny (które sięgają od 2 do 4 m głębokości!) jest ceniony w przemyśle perfumeryjnym, używany jako nuta drzewna. Stosowany zewnętrznie działa przeciwzapalnie, antyseptycznie, nawilżająco i odżywczo. Rekomendowany jest szczególnie dla cery suchej

c.d.n.

Pozdrawiam!

czwartek, 25 lipca 2013

Przegląd ziół indyjskich do pielęgnacji włosów - cz. 3

Nabroiłam i trochę namieszałam z kolejnością. W ramach autokorekty uzupełniam brakującą część 3. przeglądu indyjskich ziółek. Za nieplanowaną zmyłkę rozgoryczonych wielbicieli porządku przepraszam ;)

Vytex Nirgundi Trifolia (Ghodawaj) - i tu mam zagwozdkę typu „albo albo”. Roślinki, której systematyka przewiduje obie podane przez producenta nazwy obok siebie  - nie znalazłam. O co chodzi autorowi listy składników zapytałam przedstawiciela producenta (hesh) w Polsce i o odpowiedzi Was niezwłocznie powiadomię. Tymczasem informuję, że Vytex Nigrundi to zioło zwane „mnisim pieprzem”, a to dlatego, że już od czasów starożytnych było znane ze swoich właściwości zabijających libido u kobiet. Ziołem posypywano więc kanapy żon rzymskich legionistów, którzy poza granicami kraju walczyli w imię ojczyzny, a w średniowieczu doprawiano nim potrawy w klasztorach w celu redukcji pokus życia doczesnego ich mieszkańców. Ghodawaj natomiast to waleriana, której uspokajające, nasenne działanie jest znane wszem i wobec  ;)

Nardostachys jatamansi, szpikanard, nard  - zioło w ajuwerdzie wykorzystywane do wspomagania systemu nerwowego; poprawia funkcje poznawcze, w tym pamięć, koncentrację, uspokaja. Zioło zmieszane z olejkami i wcierane w skórę głowy wspomaga wzrost włosów. Z ciekawostek - kwiat nardu wykorzystany jest w godle aktualnego papieża Franciszka jako symbol św. Józefa. Co św. Józef miał z nardem wspólnego, poza tym, że przedstawiany jest z jego gałązką w ręku - pojęcia nie mam.


Tandrobium Macraei (Jivanti Patra)  - jeden z ok. 800 gatunków orchidei. Tradycyjnie polecany w stanach ogólnego osłabienia do stosowania wewnętrznego. Stosowany zewnętrznie ma prawdopodobnie podobne działanie :)

c.d.n.

Pozdrawiam!

wtorek, 23 lipca 2013

Przegląd ziół indyjskich do pielęgnacji włosów - cz. 4

Santalum Album (Chandan) - sandałowiec. Sanskryt określa go mianem „chandana”, co oznacza „doskonały”.  Ja bym od siebie jeszcze dodała, że jest uzależniający; jego cudowny ciepły i korzenny aromat wręcz hipnotyzuje. Nic więc dziwnego, że w tradycyjnej medycynie hinduskiej olejek z drzewa sandałowego wykorzystywany był w celu kojenia zmysłów i bardzo zasłużenie uzyskał status popularnego afrodyzjaka.

Sproszkowany sandałowiec, rozrabiany w pastach ma właściwości kojące, antybakteryjne, ściągające. Zalecany jest do skóry podrażnionej, wrażliwej, podatnej na procesy starzenia. W literaturze spotkałam się z dwiema odmianami: sandałowcem białym (żółtym) i czerwonym. I to sandałowiec czerwony wydaje się mieć więcej zastosowań w przypadku pielęgnacji włosów. Zarówno od wewnątrz jak i od zewnątrz wzmacnia włosy, przeciwdziała szkodliwym efektom stresu, w tym odbarwieniom.  

Baliospermum mantanum (Dantimool) - zioło, które w ajurwedzie znane jest główne ze swojego działania przeczyszczającego - nie wiem czy „delikatnie przeczyszcza nie przerywając snu”, ale rzekomo sprawnie udrażnia przewód pokarmowy.  To nie wszystko - oczyszcza krew; zalecany jest przy obrzękach, hemoroidach, anoreksji (pobudza łaknienie), uśmierza ból wywołany przez kamienie nerkowe. Wykazuje działanie odżywcze dla skóry.


Callicarpa Macrophyllavah  (Gawla) - zioło spopularyzowane (jako bezosobowe inci) do tego stopnia, że miałam autentyczny problem, żeby przekopać się przez około komercyjną narośl do źródeł z rzetelnymi informacji.  I tu niespodzianka, bo podobnie jak dantimool, gawla słynie raczej jako lek na artretyzm, rozwolnienie czy wrzody, a nie jako kosmetyk. Niemniej jest rekomendowana dla skóry z przebarwieniami, oparzeniami  oraz owrzodzeniami. Oczyszcza i dezynfekuje. 

c.d.n.

Pozdrawiam!

niedziela, 21 lipca 2013

Przegląd ziół indyjskich do pielęgnacji włosów - cz. 2

Lawsonia alba (mehendi) - lawsonia spinosa; henna - roślinka o co najmniej dwóch obliczach.  Jej postać młoda, zawierająca niewiele barwnika jest do tego stopnia jest niepodobna do swojej dorosłej postaci, u której rozwija się sztywny konar (od 3 lat wzwyż), że na początku botanicy zaklasyfikowali przez pomyłkę tę samą roślinę  w kolejnych stadiach rozwoju, jako dwa różne gatunki, o dwóch różnych nazwach (alba / spinosa). Charakterystyczny, pomarańczowo-czerwony barwnik zawarty jest w liściach, które do barwienia włosów są suszone, a następnie proszkowane. Obok właściwości koloryzujących, henna słynie ze swoich właściwości regeneracyjnych - delikatnie, pogrubia, wygładza  i wzmacnia włosy.

Mentha Piperta (pupina phool) - mięta pieprzowa. Ma właściwości chłodzące, odkażające, kojące. Wzmacnia włosy, pomaga w walce z łupieżem. Swoim entuzjazmem związanym z miętą i jej działaniu w płukance dzieliłam się z Wami tutaj i tutaj.


Psoralea corylifolia (Bawchi) - roślinka o nazwie dla mnie nie do zapamiętania; w Indiach pospolita, o znanych  niepospolitych  właściwościach. W ajurwedzie rozpoznana jako roślina lecznicza, zalecana w przypadku bielactwa. Olejek eteryczny wmasowany w skórę silnie ją rozgrzewa,  pobudzając komórki odpowiedzialne za produkcję pigmentu do działania (a ja już tyle razy zetknęłam się z wyrokiem, że proces siwienia włosów jest nieodwracalny! skandal! :) ). Zalecana także w przypadku łysienia oraz… impotencji.  Odmładza  skórę. 

c.d.n

Pozdrawiam!


środa, 17 lipca 2013

Nie szukałam a znalazłam

Moje dzisiejsze odkrycie jest dowodem, że prawo przyciągania działa. Ledwo co tym postem rozpoczęłam cykl o ajurwedycznych ziółkach stosowanych w olejkach do pielęgnacji włosów, a już  niespodziewanie wpadają mi dosłownie w ręce! :) W postaci herbatek (z dodatkiem bhringraj  i brahmi) i kandyzowanych owoców amalaki :). Herbatki są całkiem powszechne w sklepach internetowych ze zdrową żywnością. Informacjami się dzielę, bo wierzę, że wielbicieli ziołowych naparów i zdrowych przekąsek oraz maniaków pielęgnacyjnych wśród Czytających te słowa nie brakuje :)

Pozdrawiam!




poniedziałek, 15 lipca 2013

Przegląd ziół indyjskich do pielęgnacji włosów - cz. 1

Konsekwentnie wywiązując się z postawionego sobie zadania, w kilku kolejnych postach popiszę o indyjskich ziółkach do pielęgnacji włosów. W pierwszej kolejności wezmę pod lupę skład mojego olejku bhringraj (od Hesh), którego działanie niezmiernie przypadło mi do gustu. A pierwsze wrażenie nie było tak obiecujące – pierwsze wrażenie miało kolor prawie bagnisto-zielony i konsystencję zmrożonego bajorka ;)

Eclipta alba (maka)kehraj, karisalankanni, false daisy, yerba de tago, bringraj - „władca włosów”. Występuje w dwóch odmianach – o kwiatach białych i żółtych.  Roślina tradycyjnie stosowana  w ajurwerdzie, gorzka i pikantna w smaku, znana z pozytywnego wpływu na tempo wzrostu włosów oraz ich wzmocnienie. Używana do przyciemniania siwych włosów, polecana osobom skłonnym do przedwczesnego siwienia – pobudza wydzielanie melaniny. Sam barwnik wyekstrahowany z maki jest także wykorzystywany do… tatuaży oraz przyciemniania skóry. Eclipta alba dobroczynnie działa też na samą skórę poprawiając jej nawilżenie; zawiera składniki absorbujące promienie UV. 

Stosowana wewnętrznie pobudza apetyt, zalecana jest przy schorzeniach wątroby, działa antybakteryjnie, przeciwzapalnie i przeciwgrzybicznie. Nalewka z maki ma nawet moc hamowania krwotoku z macicy!

Emblic Myrobalan (Amla), Emblica officinalis, Amalaki - “indyjski agrest”.  Amla w Indiach uznawana jest za święte drzewo, czczone jako Matka Ziemia m.in. ze względu na swoje fantastyczne właściwości odżywcze. Praktycznie każda część tej rośliny może być spreparowana jako środek leczniczy (liście, owoce, nasiona, kora, kwiaty, korzenie…). Amla w tradycyjnej kosmetyce słynie ze swoich właściwości odmładzających związanych z ogromną ilością witaminy C. Owoce amli (na zdjęciach do złudzenia przypominające rodzimy agrest) zawierają także duże ilości protein. Stosowana wewnętrznie pozytywnie oddziaływuje zarówno na samą krew, oczyszczając ją z toksyn, jak i na cały układ krwionośny (zalecana jest przy chorobach tj. anemia, nadciśnienie, choroby serca).

Herpestis Monniera (Brahmi), Bacopa monniera; Herpestis monniera; Moniera cuneifolia. Śliczna roślinka o delikatnych, białych kwiatkach, rosnąca na terenach podmokłych, bagiennych, a dzięki człowiekowi - w akwariach. Nazwa (brahmi) wywodzi się od Brahma, stworzyciela świata, często przedstawianego jako mężczyznę z czterema głowami.

W pielęgnacji włosów zioło ma działanie wstrzymujące wypadanie włosów, zalecane jest także przy wielu chorobach skórnych. Roślina ma jednak także niebagatelne działanie uspokajające; koi skołatane nerwy, odpręża, przywraca jasność umysłu, poprawia pamięć oraz zdolność koncentracji.  Jest składnikiem leków na demencję starczą, chorobę Alzhaimera, ADHD; brahmi jest zalecana przy leczeniu  załamań nerwowych i depresji. Śmiem  więc rzec, że to zaiste boska roślinka! I możliwe jest, że to właśnie ona każdorazowo po masażu głowy olejkiem bhringaraj wpędzała mnie w ten podejrzany stan błogostanu... ;)

c.d.n.


Pozdrawiam!

sobota, 13 lipca 2013

Ajurwedyczne typy włosów

W poprzednim poście pisałam o 3 podstawowych doszach, czyli energetycznych  typach idealnych ciała ludzkiego, które wyróżnia ajurweda. Każdy z nas jest jedną z tych dosz lub ich mieszanką. Określenie swojego typu umożliwia nam dobranie właściwej diety tak, aby utrzymać ciało w zdrowiu i harmonii. Przyznam Wam nieśmiało ;), że jako pitta z domieszką vaty jestem pod wrażeniem tego, ile składników zalecanych przez ajurwedę dla mojego typu naprawdę mi odpowiada.  Zastanawiające jest też to, że ajurweda potwierdziła to, co czułam od dłuższego czasu – że tłuszcz mi służy! :)

Dzisiaj pokrótce zajmę się analogicznymi typami włosów i zalecanym przez ajurwedę sposobem ich pielęgnacji.

VATA. Włosy vata są z reguły kędzierzawe, suche, z tendencją do rozdwojonych końcówek. W ich pielęgnacji nieoceniony będzie olejek migdałowy i sezamowy z dodatkiem indyjskich ziół, tj. brahmi.

PITTA. Włosy pitta charakteryzują się tym, że są cienkie, podatne na przedwczesne siwienie. Do masażu skalpu zalecany jest głównie olejek kokosowy z mieszanką takich ziół jak amalaki czy bhringaraj.

KAPHA. Włosy grube, z tendencją do przetłuszczania. Należy je balansować oliwą z oliwek lub olejem sezamowym z dodatkiem zioła neem.

Zioła takie jak rozmaryn, jaśmin, amalaki, lawenda czy hibiskus zmieszane z którymkolwiek z wymienionych olejów, zalecane są do każdego typu włosów.

Właściwie skomponowane olejki należy lekko podgrzać tak aby były przyjemnie ciepłe i stopniowo wmasowywać w skórę głowy tak, żeby pokryć cały skalp. Aplikacji olejków dobrze jest poświęcić trochę czasu – już sam masaż odpręża i poprawia ukrwienie skóry głowy, a jego konsekwencją jest lepsze wchłanianie substancji odżywczych. Po godzinie olejki można zmyć delikatnym szamponem, ale naturalnie najlepiej pozostawić je na głowie jak najdłużej, np. na noc.

Moje doświadczenia z indyjskimi olejkami jak do tej pory ograniczyły się wyłącznie do olejku bhringaraj od Hesh. Doświadczenia są zachęcające; włosy z lubością pochłaniały olejek, a ja jeszcze długie godziny mogłam się delektować pięknym zapachem.


Pozdrawiam!

PS W następnych postach będę rozgryzać egzotyczne i niewiele mi mówiące nazwy indyjskich ziółek. Zapraszam ;)

niedziela, 7 lipca 2013

Ajurwedyczne dosze - przez dietę do zdrowia i piękna

Na pewno każda z Was zastanawiała się dlaczego jedni mogą opychać się wysokoenergetycznymi smakołykami całkowicie „bezkarnie” podczas gdy inni każdą nadprogramową kalorię odnotowują na wadze. Odpowiedź niestety (?) nie zawsze jest oczywista, nie wszystko da się wytłumaczyć poziomem aktywności fizycznej czy wiekiem. Jedną z możliwych odpowiedzi przynosi ajurweda, nauka o życiu pochodząca z Indii i licząca sobie już ponad 5 tysięcy lat.

Ajurweda wyróżnia trzy typy energii (tzw. dosz), które mogą występować samodzielnie lub w różnych proporcjach w obrębie każdego człowieka. W celu zachowania zdrowia i dobrego samopoczucia, każdy powinien określić swój typ energetyczny i zastosować się do pewnych zasad równoważenia swojej energii życiowej m.in. poprzez odpowiednią dietę.  Co ciekawe, wspomniane typy energetyczne determinują właściwości naszej skóry czy włosów. Każdy z energetycznych  typów włosów ma naturalnie inne zalecenia dotyczące pielęgnacji (o czym w następnym poście :) ).

Ale do rzeczy! Poniżej przedstawiam uproszczoną charakterystykę typów idealnych wspomnianych dosz: 

1. VATA. Domena przestrzeni i powietrza. Występuje u osób ekstra-szczupłych i hiper-aktywnych,  fanów dobrej zabawy, wylewnych rozmów (przemów ;) i nieregularnego trybu życia. Osoby o dominującej energii vata posiadają suchą skórę i włosy. W przypadku nierównowagi vaty skóra robi się jeszcze bardziej sucha, zwiotczała, a końcówki włosów rozchodzą się na wszystkie strony świata.

Dieta takich „typów” powinna składać się z produktów wodnistych i olejów (w celu zneutralizowania naturalnej suchości) oraz ciepłych i gorących pokarmów.

2. PITTA. Połączenie ognia i wody. Ten ciekawy typ charakteryzuje także osoby szczupłe, o bardziej atletycznej budowie ciała i zamiłowaniu do współzawodnictwa oraz przewodnictwa oraz apetycie… na życie J. Wizualnie można je rozpoznać po cienkich i prostych włosach. Brak równowagi pitta można rozpoznać po stanach zapalnych skóry, trądziku, raku skóry.

Osoby o dominującym typie energii pitta powinny jeść potrawy chłodzące, soczyste i słodkie.

3. KAPHA. Energia wody i ziemi. Osoby tego typu są niezawodne, delikatne i wyrozumiałe. Charakteryzuje je także łatwość przybierania na wadze, za to cieszą się grubą i gładką skórą. Włosy mają z reguły grube, falowane, z tendencją do przetłuszczania.  W odróżnieniu od „vatowców”, osoby tego pokroju powinny spożywać produkty suche, lekkie i dobrze przyprawione.

Częste przeziębienia i problemy z zatokami są charakterystyczną oznaką braku równowagi energii.


Zdaję sobie sprawę, że powyższa charakterystyka jest niedoskonała, bo zbyt uproszczona, ale jeśli ten temat Was zainteresował, to polecam zrobienie sobie testu sprawdzającego dominujący typ energii, który znajdziecie tutaj: http://www.jiva.com/ayurveda/about-ayurveda/vpk.html Według testu jestem pitta. Wg mnie jestem vata-pitta ;)

Po zdiagnozowaniu swojego typu zachęcam do zapoznania się z zaleceniami dietetycznymi, które z kolej znajdziecie tutaj: http://www.zdrowylink.pl/zdrowie/ajurweda/ajurwedyjskie-dosze-vata-pitta-kapha


Ciekawa jestem Waszych refleksji :)

sobota, 29 czerwca 2013

Indyjskie klimaty - Intro

Niewiarygodne! Prawie miesiąc minął od ostatniego posta! Nie tylko nie mam pojęcia kiedy ten czas upłynął, ale jestem też zdruzgotana blokadą, którą złapałam na rozkręcenie cyklu indyjskiego. Prawdę mówiąc nie mogłam się go doczekać, bo jest to przecież kopalnia wiedzy z zakresu pielęgnacji włosów, a tym czasem mnie zatkało… Bo jak opisać w sposób ciekawy i inspirujący coś, co jest wałkowane na forach, serwisach urodowych i dziesiątkach innych blogów? Jak podejść do tematu tak, żeby mi samej chciało się o tym pisać?

Inspiracji postanowiłam poszukać na blogach zagranicznych. Wpisałam więc do wszechwiedzącego googla „indian” i „hair” i jakież było moje zdruzgotanie, kiedy okazało się, że kilka pierwszych pozycji to strony eksporterów hinduskich włosów… z ofertą specjalną obejmującą włosy dziewic :/

Nie pozostaje mi więc nic innego jak bezceremonialnie zdemaskować sekret pięknych włosów Hindusek: 
  1. Ajurwerda (w tym odpowiednia dieta)
  2. Olejowanie włosów 


te dwa wątki obiecuję rozłożyć na czynniki pierwsze w kolejnych postach ;)


Pozdrawiam!

sobota, 1 czerwca 2013

Alternatywny sposób walki z siwymi włosami rodem z Indii

Po prawie tygodniowej ciszy niniejszym otwieram cykl indyjski.

W ramach wstępu mam do Was pytanie – z czym Wam się  kojarzą Indie? Z malowniczym krajobrazem? Z Bollywood? Olejkami do włosów? Kamasutrą? Biedą? Kontrastami?? Pierwsze skojarzenia poproszę!

Indie są krajem niesamowicie barwnym pod każdym względem; uwarunkowania geograficzne, historia, religia, kultura są dla nas, Europejczyków, często niezrozumiałą, ale nadal pociągającą mozaiką rozmaitości.

Osobiście nigdy nie byłam w Indiach, ale nie dalej niż wczoraj zdarzyło mi się oglądać film z wycieczki znajomych do tego kraju. Podobno nie ma nic  bardziej nudnego niż oglądanie filmów z wyjazdów innych, ale muszę przyznać, że chociaż film był całkowicie amatorski to ukazana w nim codzienność Hindusów podziałała na mnie magnetyzująco…  Wycieczka do Indii wskoczyła więc automatycznie na moją osobistą „listę życzeń” :)

Z włosowych wątków na filmie udokumentowane zostały piękne włosy hinduskich dziewczynek. Widok lśniących pukli czarnych włosów, lśniących mimo gęstej zawiesiny pyłu w powietrzu, jest intrygujący... Na filmie widać także lokalnego golibrodę strzygącego szpakowatych mężczyzn udających się na pogrzeb bliskich (o tym zwyczaju zdarzyło mi się napomknąć już tutaj). I wpadłszy na temat siwych włosów chciałam się z Wami podzielić ciekawym zaleceniem rodem z Indii dotyczącym profilaktyki siwienia włosów. Metoda dosyć alternatywna, ale… w jej wariactwie jest sporo sensu….

A odpowiedź brzmi…. Stanie na głowie… i inne pozycje odwrócone, gdzie głowa znajduje się poniżej bioder, a nogi są oderwane od ziemi, to pozycje, które poprawiają cyrkulację krwi, ułatwiając jej dopływ do głowy. Jak pewnie doskonale wiecie, żeby pobudzić mieszki włosowe do pracy zaleca się poprawę krążenia w skórze głowy. A  poprawa krążenia w skórze głowy to niechybny skutek pozycji odwróconych, których wariantów joga przewiduje całą masę! :) Analogicznie wnioskuję, że ten sposób może być także z powodzeniem wykorzystany w walce o gęstą czuprynę.

Napaleńców jednak ostrzegam – mój nauczyciel jogi opowiadał nam kiedyś o przypadku pewnego człowieka, który systematycznie nadużywał stania na rękach i zaczął cierpieć na nadpobudliwość. Pozycje odwrócone mają bowiem to do siebie, że pobudzają i rozbudzają, i dlatego powinny być stosowane w umiarze :)


Pozdrawiam!

sobota, 25 maja 2013

Słowo na sobotę: rekomendacja niekosmetyczna

Celem mojego bloga jest porządkowanie dotychczas zdobytych informacji oraz zdobywanie nowych wskazówek na temat pielęgnacji włosów. Temat może wydawać banalny, dla mnie bardzo ważny, bo zdarzyło się, że straciłam sporo włosów na skutek anemii. Nie tylko moje włosy znacznie się przerzedziły, ale też  te co jakimś cudem utrzymały się na głowie stały się cienkie i szybko się przetłuszczały. Szczęśliwie donoszę, że reanimacja włosów, która trwała wiele miesięcy zakończyła się sukcesem :)  Z kosmetyków stosowanych w tym okresie chwalę wcierki w ampułkach z serii „Czarna rzepa” Joanny. Chwalę też jednak dwa zabiegi, które z pewnością miały niebagatelny wpływ na regenerację mojej czupryny.
  1. Masaż. Przeważnie wykonujemy na kimś innym, a nie na sobie. A szkoda! Masaż fantastycznie poprawia samopoczucie, uczy nas też pewnej wrażliwości na samego siebie. Podczas wcierania w/w wcierek wielokrotnie zaskoczyło mnie ile mam obolałych miejsc na głowie. Nie wspominając, że masaż pobudza krążenie i tym samym stymuluje mieszki włosowe do działania!
  2. Ciepło. Jestem OGROMNĄ  fanką ciepła w pielęgnacji włosów. Ciepło rozchyla łuski włosowe dzięki czemu substancje odżywcze zawarte w kosmetykach mogą wnikać do jego wnętrza. Im bardziej treściwe kosmetyki tym lepiej, dlatego ciepło było zawsze ABSOLUTNIE NIEROZŁĄCZNYM elementem aplik akacji tradycyjnych kosmetyków domowych (np. maseczek piwno-jajecznych). Od długiego czasu dbam jednak, aby nawet po nałożeniu odżywki na włosy, zabezpieczyć jej działanie kompresem. Skąd wziąć ciepło? Z głowy! Dosłownie. To cudowny silniczek generujący dokładnie tyle ciepła, ile potrzeba, który należy jedynie zabezpieczyć folią, czepkiem i np. ręcznikiem, żeby ciepło nie uciekało w…. kosmos ;)

Jakie są Wasze, niekosmetyczne patenty pielęgnacyjne?

Pytam, bo ciekawa jestem czy uda mi się Was zaskoczyć pewnymi zaleceniami z Indii… Tak! Następny cykl w końcu poświęcony będzie know-how rodem z kolebki pięknych włosów!  


Pozdrawiam!

poniedziałek, 20 maja 2013

Zabawa w pytania i odpowiedzi - przyzwoite ;)


Kilka dni temu zostałam zaproszona przez Eko Piękno do zabawy w pytania i odopowiedzi. Za zaproszenie serdecznie raz jeszcze dziękuję i niniejszym zabawę kręcę dalej :)

Zasady: 

Nominacje otrzymujemy od innego bloggera. Przeważnie nagrody otrzymują blogi o małej ilości obserwujących (do 200), co pozwala na ich rozpowszechnianie. Jest to „nagroda” za nienaganne prowadzenie bloga. Odpowiadasz na 11 pytań otrzymywanych od osoby nominującej następnie TY masz za zadanie nominować 11 osób i podać pytania.
UWAGA: Nie nominujemy osoby, która Ciebie nominowała !!!


Pytania do mnie:
     1. Ile czasu dziennie spędzasz na blogach :)?
Różnie, w zależności od możliwości, potrzeby i nastroju – od zera do kilku godzin
2. Jakiej muzyki lubisz słuchać?
No i znowu różnie to bywa, ale najbardziej lubię rock’a i muzykę alternatywną.
3. Czy Twoja rodzina, znajomi wiedzą o tym, że prowadzisz bloga?
Nieliczni
4. Jakie cechy najbardziej cenisz u ludzi?
Szczerość, prawdziwość, życie w zgodzie ze sobą
5. Co Cię wkurza w ludziach?
Zawiść, malkontenctwo, pouczanie innych
6. Największy kosmetyczny bubel jaki miałaś?
Musiałam wyrzucić to traumatyczne wspomnienie z pamięci – nie pamiętam… Bawią mnie tylko te wszystkie „bio-olejki” okupujące sklepowe półki, które na pierwszym miejscu w składzie mają parafinę J
7. Jaką filozofią się w życiu kierujesz?
Moim zdaniem życie to nieustanny rozwój i nie ma nic bardziej stałego niż zmiana. Dlatego też warto robić rzeczy w które chcemy się zaangażować i przeżywać je w pełni.
8. Najdroższy kosmetyk jaki kupiłaś?
Chyba „meteorytki” Guerlain
9. Zdradź nam jedno swoje marzenie :)
Jedno już zdradziłam w ramach akcji „Liebster blog award”. Marzeń mam jednak mnóstwo i drugim jest wypad na rancho do Arizony i zaganianie bydła z kowbojami J
10. Książka, która bardzo Ci się podobała i polecasz innym :)
Różnym osobom polecam różne książki, w zależności od ich zainteresowań. Moje zainteresowania natomiast od około 2 lat oscylują także wokół tematyki popularnonaukowej i dlatego czystym sercem polecam Marcusa Chown’a „Fizyka kwantowa nie gryzie”. Autor w rewelacyjnie prosty i plastyczny sposób tłumaczy prawa i zjawiska, których większość osób z założenia nawet nie próbuje zrozumieć ;)
11.  Kraj, który byś chciała odwiedzić?
Wszystkie :)



Moje pytania:

1.      Jakich informacji poszukujesz na blogach pielęgnacyjnych?

2.      Co decyduje o Twojej sympatii / zainteresowaniu danym blogiem?

3.      Jakie jest Twoje kosmetyczne odkrycie roku?

4.      Jaki zabieg kosmetyczny jest dla Ciebie najbardziej irytujący?

5.      Jaki zabieg kosmetyczny jest dla Ciebie najprzyjemniejszy?

6.      Czy masz jakieś swoje ulubione albo upatrzone spa do którego chciałabyś pojechać?

7.      Co Cię napędza do działania?

8.      Twój ulubiony sposób na relaks to…?

9.      Jaki jest Twój ulubiony gatunek czekolady?

10.  Czego oczekujesz od współczesnych facetów?

11.  Czy uważasz, że Polacy potrafią dbać o siebie?


Moje nominacje:
2.    Blogblondyny 
4.    MamaHelenki  
6.    AlessaBeauty 


środa, 15 maja 2013

Włosowe tradycje weselne


Zgodnie z obietnicą dzisiaj napomknę słów kilka o weselnych tradycjach, które niektórym piękne się wydają , a dla mnie trącą zabobonami i średniowiecznym paleniem czarownic…

O warkoczu będzie mowa. O warkoczu plecionym z pięknych, długich włosów niezamężnej właścicielki, który miał znamionować jej stan (wolny) i… niewinność. Trochę mnie skręca jak piszę te słowa, bo nie cierpię (!) pruderii i średniowiecznego potępienia cielesności oraz wszelkich przyjemności doczesnych.

Wracając do warkocza, w trakcie ceremonii ślubnych, ta duma każdej rasowej włosomaniaczki, była kobiecie odbierana! Barbarzyństwo dokonywało się w dwóch aktach; pierwszym z nich były rozpleciny, które miały miejsce na dzień przed ceremonią ślubną. Ceremoniał polegał na tym, że druhny (koniecznie panny, bo mężatki mogły nieszczęście młodym sprowadzić) plotły pannie młodej warkocz, który przyozdabiały symbolami dobrobytu. Ozdoby równie dobrze mogły być przymocowane do wianka. Następnie pojawiał się pan młody, który w atmosferze zabawy i ostentacyjnego płaczu swojej wybranki rozplatał jej włosy kolekcjonując wplecione symbole bogactwa. Wstyd!

Następnie, juz w dniu wesela, odbywał się zbrodni akt drugi – oczepiny. Dawniej, także urządzano je o północy. Procedura była jednak zgoła inna – panna młoda trafiała pod brzytwę w celu skrócenia lub ścięcia swojego warkocza i przyodziania małżeńskiego czepca, który symbolizował zmianę stanu cywilnego.

W trakcie szukania materiałów o powyższych przestępstwach trafiłam na  informacje, że panny pozbawiano warkocza, jeśli wydało się, że z przyczyny innej niż ślub straciła dziewictwo (a podobno wytykanie palcami jest niegrzeczne…), a zwyczaj ścinania włosów kobiet był następstwem kojarzenia ich z… potencjalnym siedliskiem sił nieczystych. Włosy więc ścinano, żeby chuć prawego i wrażliwego pana młodego poskromić…

A mmmierżą mnie to średniowiecze i zwyczaje naszych sarmatów… (!) :)

Pozdrawiam!

sobota, 11 maja 2013

OFF-ROAD: Włosowa manifestacja pożądania

Jakiś czas temu  postem włosowa manifestacja zmysłowości przypominałam Wam fantastyczny klip Sophie B. Hawkins Damn I wish I was your lover. Rewelacyjna muzyka, błyskotliwy tekst, zniewalające włosy. Dzisiaj chciałabym odświeżyć mniej znany kawałek tej samej artystki. Uwaga - uzależnia... :)
 
Plik możecie znaleźć pod linkiem: http://www.youtube.com/watch?v=LRkDRD3XNtg *
 
*(nie wiem dlaczego, ale nie mogę wyszukać TEGO video przy dodawaniu filmów bezpośrednio z YT)

piątek, 10 maja 2013

Kiedy ścinać włosy? Post niepoważny


Szukając informacji do postu o zabobonach włosowych, których powtarzać nie należy i który możecie odnaleźć tutaj, natknęłam się na poniższą rymowankę.
Cut it on Monday to attain health.
Cut it on Tuesday to gain wealth.
Cut it on Wednesday to hear the news.
Cut it on Thursday to get a new pair of shoes.
Cut it on Friday and there will be sorrow.
Cut it on Saturday and you will see your true love tomorrow.
Cut your hair on Sunday and the devil will be with you all week.
 
Niesiona piątkową weną stworzyłam swoją wersję, bliższą moim doświadczeniom ;)
 
Zetnij je w poniedziałek, może oszczędzisz kuchenny wałek!
Zetnij je we wtorek, lepsze to niż prania worek!
Zetnij je w środę, na dobra modę…
Zetnij je w czwartek, chyba, że wolisz wernisaż majtek?
Zetnij je w piątek, na dobry weekendowego szału początek!
Zetnij je w sobotę, zamiast na czarno odwalać robotę!
Zetnij je w niedzielę, relaksującego głowy masażu nigdy nie za wiele!
 
Nie zmieniłam planów – niebawem wyrażę swoje zdanie o włosowych zwyczajach ślubnych…
 
Niezapomnianego weekendu życzę!